Menu
Gildia Pióra na Patronite
Wiersz

prawie południe
jedyna wolna ławka
głos
uwielbiałem chwile kiedy słońce
próbowało ją prześwietlić
gdy w głębi jej oczu tonąłem beznadziejnie
czasem dotykała mnie
mimowolnie
zaczynałem płonąć
nie tylko ja
płonęło wszystko wokół
w marzeniach całuję ją
oddycham jej zapachem
upajam się perlistym śmiechem
nie nie pytaj
wiesz
kobieta jest jak wiersz
do którego wracasz
zawsze nowy
jak muzyka
brzmiąca hałasem i ciszą
jak wino światło ciemność
jest powietrzem ogniem wodą
umilkł
po chwili dodał
a ja mogłem tylko patrzeć
spod przymkniętych oczu
zmierzchało gdy wstał z ławki i odszedł
krokiem starego człowieka

przymknąłem oczy
między rzęsami
...
„bóg przychodzi w deszczu"

15 349 wyświetleń
146 tekstów
8 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!