Powieki zlepiają się ze sobą
Słodka ulga wiatr nie rani już źrenic
Opuszki palców kołyszą się bezwładnie
Wraz z ciałem drżą i trzęsą się
A cisza głośna w swoim krzyku szaleje
Chłonie myśli niczym dziura czarna
ciemna i tak bardzo pełna w swojej nicości
Nie potrafię szczypać skóry niedowierzaniem
Zatapiam zmysły w tunelach wyobrażeń
Gubię wszystko w nich a wręcz oddaję
Weźcie proszę
Lżej mi teraz w nieobecności
Ale moje powieki nie chcą się długo lepić
Otwierają się
Wtedy widzę to wszystko znowu
Słyszę wszystko z powrotem bo wraca biegnie
macha już na powitanie śmierdzącymi palcami
I tak bardzo żałuję takich chwil
Tak szkoda mi ciemności i żal wyobrażeń
One są na niby
Tylko one
8319 wyświetleń
176 tekstów
17 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!