Poranek wita wiosnę barwami malachitu horyzont wodzi przestrzeń poprzeplatanym błękitem
Pomiędzy oziminą a bramą wąwozu barwi zieleń barwinek raz niebieskim to znowu fioletowym
Tam pod krzyżem śpiewa już tylko cisza okrywająca wieczność lessowym wąwozem Nawet mgła karmi ludzką obojętność tuż obok polimeru na rozstaju kolorów -przy drodze