Codzienność
Poranek smutkiem zdobyty
Droga przebyta przypadkiem
Każdy krok w Jej rytmie
Drzwi otwarte do myśli ukradkiem
Klucz beznadziei znów skrzypi
I stuka but o brzeg podłogi
Ona w szeleście za oknem
W strumieniu codziennej pogody
W świetle ciasnego pokoju
Na krześle twardym od czasu
Słyszę Jej słowa nuta po nucie
W niemym utworze hałasu
Kawa gorąca myślami
Kurz osiadł samotnie
Tylko obraz Jej niewidzialny
Cieniem odbija się w oknie
Autor
4140 wyświetleń
44 teksty
20 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!