Popatrz proszę w alejce krok naszych traw suchość w ręce listopad objął siebie zmarznięty w tęskniącej podzięce...
Nostalgia zawsze na zawsze kwiatem z kartki bez zapachu bzem nadziei w garści cieknącej przez palce...
Po schodach zawiniętych czasem z dala stąpamy nie można tego zrozumieć autobusem miejskim w pociągu zaspanym podmiejskim pejzażem serc naszych banalnych wypłowiałym obrazem...