Pojawia się nagle a niekiedy dniami dojrzewa W gęstwinie myśli i trosk sieje zwątpienie siły do życia zabiera…
Na płótnie duszy smutnej szarymi farbami obrazy maluje pełne bólu, beznadziei, bezsilności…
Smutna pani depresja kosi radość w człowieku niczym żniwiarz uśmiechnięte maki zagubione w zbożu… A człowiek zaś z bólu w samotność ucieka siada przy oknie i na promień słońca czeka…
Zgadzam się z poniższymi opiniami a od siebie dodam, że żadne leki ani specjaliści nie pomogą jak "promień" który trzeba odnaleźć. Myślę, że wsparcie bliskiej osoby i miłość są najlepsza terapią. Pozdrawiam serdecznie Gerardzie, swoimi słowami grasz na strunach mojej duszy.
Warto o ten promień walczyć, bo można go życiu wydrzeć jak nić z szarego płótna zarysowanego bezzębnym i szarym uśmiechem. Piękny wiersz, to znaczy poruszający temat dotykający wiele osób. Technicznie tez jest na duży plus. Pozdrawiam.
Gerardzie... Jak dobrze, że domalowałeś na szarym płótnie ten jasny promień, który jest tym dla obrazu, czym Twój uśmiech zaklety w słowach, myślach, wierszach... dla nas, którzy tak chętnie do Ciebie wracamy... Pozdrawiam;)