Po policzku kolejna płynie łza, na smutnej twarzy zostawia ślad, w duszy okrutny przysiadł żal i razem z nią, z rozpaczy łka. Serce rozdarte na pół, roztrzaskało się o mur... tępej ciszy... braku słów, Twoich myśli. Tęsknota moja...dziś Ciebie woła, ale Ty... niczego już nie słyszysz. Odpłynę świtem z poranną mgłą, a Ty nie zauważysz, że... wczoraj byłam, że kiedyś...żyłam. Czym więc ta miłość, czym ten żal, że w tylu łzach swoje życie... utopiłam?
Grażynko, ostatnio chciałam zaskoczyć... siebie i... idąc Twoim śladem napisać pierwszą fraszkę, ale ni jak mi nie wyszło :):):) dlatego " Szczudła" zostały tylko wierszem :):) Mówiłam, że korepetycje będą potrzebne :):)
Katarzyno, znowu mnie zaskoczyłaś, niczym...archeolog...:):):):) Ja nawet nie pamiętałam tego wiersza, ale przeczytałam... :) pierwszy raz od ponad roku...dziś zapewne inaczej bym go napisała :):):):):) ale dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam :) życząc wspaniałego weekendu :)
Oj...przepraszam, nie chciałam abyś płakała:):) Nie chciałam wywołać łez u innych. Czasami nachodzą nas takie myśli i płyniesz z nimi...Ale też i życie chwilami bywa smutne. Oby było ich jak najmniej czego oczywiście Tobie i Wszystkim życzę. Za miłe słowa bardzo dziękuje. Twoje wiersze też mi się podobają :):)