po całym dniu wędrówki wokół Ciebie wytyczonym szlakiem serca siadam na kamieniu na skraju sumienia z gęsimi piórem w dłoni i kartką wymiętą od kosmatych myśli piszę...
lgnę do Ciebie jak alkoholik sięgam po butelkę popijając Cie jednym duszkiem lgnę do Twojej skóry niczym wilk do owcy pragnąc Cię jak tlenu pod wodą
zamykam się w kule ciszy powieki zasłaniają Twoje zdjęcie wyrzeźbione wyobraźnia w głowie chyba nawet dobry Bóg nie pomoże kiedy rozum próbuje ugasić serca ogień