Menu
Gildia Pióra na Patronite

Człowiek dwudziestoletni

Patrzę na świat jednym zmysłem,
Nieco już z resztą struchlałym,
Bo w myślach wszystko jest błyskiem;
Wspomnieniem nad wyraz nietrwałym.

Nietrwałość dręczy istotę,
Bytu z wątpliwym gestem,
Co stając się, niesie trwogę,
- strach przed nocnym szelestem.

Słucham więc podejrzliwie,
Każdego dźwięku istnienia,
Który jakże troskliwie,
Dba o kształty zwątpienia.

Zwątpienie siłą umysłu,
Obrosłą w antyczny kapitel,
Którą, jak tragizmem mitu,
Bronię się przed zachwytem.

Szelestów już nie usłyszę,
Nie wydam źrenic Satyrom,
Jak zwykle tylko opiszę,
Sen, co staje się chwilą.

I tak wreszcie znużony istnieniem,
Porzucę potęgę słowa,
Bo wszystko jest przecież złudzeniem,
Liczbą, co zawsze skończona.

4637 wyświetleń
89 tekstów
19 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!