Pani Wanda gryzie paznokcie przed bramą cegielni tuż po robocie już zapomniała o skradzionej cnocie gdy miała lat siedem przydusił ją ojciec od tamtej pory zestresowana unika sam na sam każdego pana lecz teraz nie może poznała portiera obiecał jej kieckę o dom jak cholera stoi i czeka aż skończy robotę w domu mu odda wątpliwą cnotę lecz portier był cwany do tego nie głupi ukradł jej portfel ma w oczach dwa smutki.