oglądam rosnące drożdże w misce na parapecie i kota po drugiej stronie okna, wygrzewającego się w słońcu świat jest jaśniejszy niż był wczoraj i w ostatnich miesiącach pachnie zieloną herbatą i ziemią, która jeszcze nie wyda plonu
oglądam rosnące drożdże i kota zapadającego w błogi sen oglądam świat, który jaśnieje, skąpany w złocie promieni zastanawiam się, czy to nie ironiczne, że życie toczy się w kręgu czy to nie ironiczne, że nowe życie zaczyna się na zgliszczach śmierci