Od czego zacząć nie wiem, jakbym był między piekłem a niebem, kiedyś pewny siebie, dziś zatopiony w gniewie, obawiam się sam siebie.
Spać nie mogę, boje się snu, bo dziwne sny wrócą znów, chodnik ubity setką głów, pole pełny martwych krów.
Świat się zmienia, zmieniam się ja, choć żyje dobrze to znów sięgam dna, do tego zmusza mnie ta dorosła gra, lecz na dnie nie będę, choć nie wiem jeszcze jak.