Menu
Gildia Pióra na Patronite

Niestałość

Obcy jest mi autentyzm jonosfery,
choć przez jej istnienie przechodzą
moje najwstydliwsze i najbłahsze wypowiedzi,
przekleństwa, skargi oraz tajemnice
słane do Hamburga lub innej Włodawy.

Mój głos dojrzały przechodzi permutacje,
rozczłonkowane dźwięki przepływają od warstwy
do warstwy w czasie nijakim.
Słyszę ciepły tembr rozmówcy
i nawet nie podziękuję za to niebu.

Zapominam o potędze słońca,
bo stąd wydaje mi się zbytecznie małe,
higroskopijne w świetle ekranu telefonu,
w którym zatapiam twarz.
Względem słońca jestem roszczeniowy –
odpędzam je i wzywam wedle kaprysów,
a mogłoby mnie zmiażdżyć.

Nie uważam za stosowne, by rozmyślać o grawitacji –
przecież stoję, kroczę i mam się dobrze.
Życie nie wypada mi z rąk,
przedmioty udają zabawę w murowanego.
Szafa nie otwiera się bez powodu,
dywan posłusznie leży w dużym pokoju,
a ja zgadzam się na tę bezwzględną

stałość której jestem przemijalną
cząsteczką.

21 191 wyświetleń
266 tekstów
27 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!