Nie umiem zobaczyć tej blizny na niebie Tych pęknięć w kielichu szczęścia i zgody Nie patrzę na zło, kiedy widzę Ciebie Nie patrzę na ból czy ubytki urody
To takie zabawne, pisać wiersze takie Co przecież same w sobie tak trącą banałem... Acz czy ciepłe słowo nie miało być znakiem? A chwila uczucia tym, czego wszak chciałem?
Ha, bo bardzo chcemy choć sekundy ciepła Znów chwili bliskości tak strasznie pragniemy... Nie pozwólmy by magia tak po prostu uciekła Nie pierzchnie przed nami... ani my nie pierzchniemy
Kiedy będzie czas na zaklęcia sobie do ucha szeptane...? Kiedy będzie chwila na jedność, na ciepła chociaż godzinę? Gdzie będzie to miejsce, przez serca dla siebie wybrane? I czy zgodnie z chęciami, tak dobrym to miejsce uczynię?