We śnie przestrzegł mnie dziadek i schował uśmiech do szuflady
Nie pisz wierszy bo zwymiotujesz w sposób szary na skraju wyobraźni zawiśniesz płodem w pozycji embrionalnej krzykiem rozdeptanej twarzy i grobem z którego boisz się pozbierać kwiaty po pogrzebie mamy
nie pisz wierszy bo którejś nocy zadrżysz jak niepotrzebna puszka po dezodorancie otwierana kombinerkami
Nie pojedziesz nad rzekę obojętny zastaniesz ranek z przegraną kartą w kieszeni wzruszając płowymi ramionami...