Dobrze, że już jesteś M., bo dzięki temu nareszcie przestał padać deszcz :) W moich stronach Sekwana wystąpiła z brzegów i obmywa ulice, ale... niezbyt to romantyczne :)
O cudach powiadam, albowiem cuda się zdarzają :) A niektóre z nich mógłbym nawet nazwać po imieniu :)
Ostatnio przeszły nad moim miasteczkiem ogromne ulewy, kałuże zamieniły się szybko w małe jeziorka. Kiedy wysiadłam z auta, zdjęłam szpilki i wróciłam do domu boso, przemokłam przy tym do suchej nitki. To był najpiękniejszy majowy deszcz jaki mi się zdarzył od lat:) Napisałam tutaj o nim, bo tamte kałuże także były przesiąknięte blaskiem, który odnalazłam w tym wierszu.