Nasza pierwsza wspólna noc. Sto świec i kominka trzask. Rozesłany na podłodze koc. W twoich oczach blask.
Wszystko takie niewinne, nieśmiałe. Lekki dotyk, muśniecie ustami. Twoje ciało takie doskonałe. Drgające pod moimi niespokojnymi palcami.
Raz się unosisz to znowu opadasz. Ściskając mocno całe moje ciało. A ja całuję cię szalenie. I pragnę bardziej, bo wciąż mi ciebie mało.
Pragnę nasycić się tobą na zapas. Jakby nie wierząc, że jesteś ze mną. Trwaj szczęście, trwaj choćby cały czas. Aż do końca świata i dłużej o noc jedną.