Haec Hactenus
Nadziejo tyś jak ogień,
Pustoszysz serca nasze.
Dajmy więc jej upust,
Niech życie straci zasięg.
Trudno spojrzeć oczyma,
Gdyś martwy jest za życia.
To właśnie z nim daleko,
Serce w prochu spoczywa.
Nigdy nie wymawiaj,
Już imienia mego,
Swoim udawaniem,
Wielce przejętego…
Nigdy nie spoglądaj,
Prosto w oczy moje,
Choć już jesteś zimny,
Nienawiści dwa naboje…
Nigdy nie udawaj,
Że w myślach Twoich goszczę,
Wiecznie coś ważnego,
Bólu nam już oszczędź…
Przedstawienia koniec.
Próżno o oklaski.
Ślę wtem wilczy skowyt,
Niech Ci w niebiosach zabrzmi.
Gdybyś tylko wiedział,
Co się z ciałem stało.
Coś nim owładnęło,
I ot tak zabrało…
Porzucam już nadzieję,
Że wrócisz kiedykolwiek,
Chcę żyć, nie bytować.
Zacznę biorąc oddech…
Dodaj odpowiedź 8 August 2013, 18:47
0 " Nie potrzebni mi są wyznawcy, tylko osoba, która we mnie uwierzy..."
Odpowiedź 8 August 2013, 17:48
0 Nadziei Siłą Swą Życie Sponiewiera,
A i Tak Łzy Duszy Nam Ociera,
Jeden Dzień Bez Nadziei,
Serce Gangreną Ścieli ,
Gdy Stracisz Ją i Miłości Swej Zaufanie ,
Czeka na Ciebie Już Tylko Kata Wezwanie...Odpowiedź