Chrystus - a moje gnaty
Na drodze kamienie
Jak dobro i zło
Bezbłędnie wyczuwam na czym stanąłem
Pod krzyżem przydrożnym
Rozkładam znów ręce
I skarżę się winnych palcyma wskazując
A Chrystus wydaje się przytakiwać
Kiwa swą głową w koronie cierpienia
I chyba co mówi to każe przeczekać
Jak zwykle nie słucham
I grożę pięściami że przecież Chrystusie
Razem tym łonym dalibyśmy rady
Zaniechanie zło tylko umacnia
A kłamcy głowy podnoszą
A ja bezradnie ręcy rozkładać nie potrafię
Chyba że tylko przed Tobą
Łon sie odwraca jak od grzesznika
A świat koło młyńskie obraca
Ja je przyspieszę
Choćby miało mi gnaty połamać
W wierszu są wyrazy z gwary .
Autor
Dodaj odpowiedź 3 June 2018, 10:46
0 No właśnie, czasem ma pokusę ulec i nie walczyć w swojej twórczości, ale byłoby to zaniechaniem, bo Miłość Boża to też, a może przede wszystkim dziecku klaps, a dorosłemu pięść.
Odpowiedź