Na strychu, wśród tumanów kurzu, przy wtórze zaciętej pozytywki, na wytartym i dziurawym kocu, bijące z bólem serce i zaciskane bezsilne pięści.
Za zatrzaśniętymi drzwiami zamkniętymi na klucz zagubiony tak dawno, skrzypiąca szkatułka Przeszłości, każdy powrót równający się fiaskowi, oczy błagające "Błagam, nie odchodź!"
Nadgarstki nadziei zakute w ciężkie kajdany, miłosierne serce zbrukane krwią, powyrywane pióra skrzydeł radości i piękne sny przyciśnięte wiekiem wspomnień...
serce zbrukane krwią, mocno powiedziane, ja to się nawet cieszę, że moje serce co sekundę bluzga krwią, ssanie i bluzg, ssanie i bluzg, nie nadążam za nim