I wyobrażam sobie poranek, kiedy budzi mnie delikatny zapach jej perfum i potu zostawiony na poduszce. Ten moment kiedy nie wiem czy to sen, czy poranna jawa. Ale gdy czytam to po raz drugi i kolejny i kolejny to na imię jej Sen.
Jak różnie można sobie interpretować wiersz: jedna para oczu i jedyne w swoim rodzaju spojrzenie. Każde kolejne, to kolejny obraz w głowie. Dużo zależy od wyobraźni czytającego ale dopiero teraz dotarło do mnie, że również od płci. Bo przecież ja napisałam to z punktu widzenia kobiety, bo nią jestem a tu proszę...podoba mi się ten poranek z perfumem zostawionym na poduszce... Sen.