Menu
Gildia Pióra na Patronite

Walka

Może to ostateczny upadek.
Może gniewny kolejny bunt.
Może odnowienie swojej wolności.
Może to ta pustka bratnalowanej strachem duszy.
Na wezwanie kapłana,
Do wyrzeknięcia się grzechu,
Milczałem, nie wyrzekając się.
Przecież nie wyrzeknę się miłości.
Nie odmówię szczęściu na ziemi.
Jeszcze komuni nie przyjąłem.
Zatem zacznę wkładać dłoń,
Do paleniska węglowego pieca,
Żeby powoli przyzwyczajać się,
Do ognia piekielnego.
Takich jak ja Miłosierdzie nie tyczy.
Tymczasem urządziłem jednak całopalenie.
Wszedłem cały, od stóp po czubek głowy,
W krzew gorejący złocistym ogniem.
Forsycję.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!