Mała siostro biała dzieckiem jesteś jeszcze na skałę się wdrapałaś, deszczu niebo poskąpiło. Wkrótce swe życie wiatrom w ofierze oddałaś... Maleńki pień drobniutkie listki, jeszcze nie całkiem życiem pozieleniały. A już sok złocisty wyschnięty cały... Nad przepaścią korona twoja zwieszona, żadna żalu łza z twych oczu nie utoczona. Bezlitośnie dziś słońcem i skałą wysuszona... A obok buk mizerny, twój, brzozo, druh wierny taki nieba akt miłosierny. Chciał być przy tobie do końca a pierwszy skonał w promieniach słońca... Piekiełkiem skałę nazwano, dobrą jej nazwę nadano, bo twarda i nie ma litości i nic w niej miękkości. Nie zaznasz w Piekle cienia nie masz tu, brzozo, spełnienia...
Uśmieszku:) biała bo brzoza, biała bo mała, biała bo moja ukochana, biała, bo...można tak dalej, wybierz sobie opcję, jaką chcesz:) Po prostu kocham brzozy;) Pozdrawiam i Ciebie i Jacka i uśmiecham się do Was...