Ballada o upadku
Ludzie myślą: Ona nigdy nie czuje samotności.
A myślą tak, bo jej nie znają,
nie wiedzą, ile łez wylewa z braku towarzystwa,
nie wiedzą, ile tabletek łyka,
by móc spokojnie zasnąć...
Zasnąć... I nigdy się nie obudzić.
Ludzie mówią: ona nie ma problemów.
A mówią tak, bo się uśmiecha, gdy na nią patrzą.
Nie wiedzą, jak często trzyma nóż przy gardle,
nie wiedzą, ile razy chciała zasnąć,
zasnąć... I nigdy się nie obudzić.
A ona... Ona tylko gładzi miękki koc,
Wpatruje się w zdjęcia,
w miliony szkieł po potłuczonych ramkach.
Już nawet nie ociera łez-
przyzwyczaiła się do tego, że lecą.
Powoli pogrąża się w otchłani swych myśli,
w poczuciu beznadziei,
upada... I nie chce się podnieść.
Zasypia... I już nigdy się nie obudzi...
A przecież kiedyś chciała tak wiele osiągnąć...