Kręcę się już trochę po tym smutnym świecie Nie jest za wesoło sami zresztą dobrze wiecie Zrodzeni w morzu krwi wychowani przez telewizory Tak sobie myślę kto wymyślił ten system chory Od małego rzucony w podejrzane środowiska Alkochol narkotyki i lanie się po pyskach Rodzice zapewnili mi wszystko czego trzeba Nie mogę mieć pretensji dali kawałek nieba Niestety chciałem więcej przez ten świat zaślepiony Ciągle mi było mało atrakcji i mamony Agresja dragi przemoc wciągnęły w wir odchłani Byliśmy młodzi głupi i życiem skołowani Ja jestem anarchistą dobrych rad nie słuchałem Stąd później te kłopoty ja tego żałowałem Zwróciłem się do Boga leżąc na samym dnie Bo miałem dość życia w tym koszmarnym śnie On pomógł mi jak nikt poukładałem sprawy Rodzina praca bliscy z głową wszelkie zabawy Zostałem lirykiem i sportowcem amatorem Za sobą chcę zostawić wszystkie sytuacje chore Chodź bym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę Bo wiem że jesteś ze mną i prowadzisz mnie za rękę.