kołysać cię w mych ramionach chcę twoich snów kolorowo wymarzonych drżących miłością mokrych pragnieniem wpatrzona w jądro płomienia pustkę moich oczu dostrzeżesz swe odbicie dziewczyno z łąki sadu miła tak bardzo pragnę twych ust spójrz jak odchodzę gdy się odgradzasz i nie ma dokąd środkiem jesieni jak promieniem księżyca znasz to uczucie to głód nienasycony okrągli ramiona przygniata na wczoraj na wieki na teraz twój a niczyj nieswój i niegotowy