Menu
Gildia Pióra na Patronite

Fyrfl o wiośnie i śmierci.

Kobieta w tak zwanym trzecim wieku
Wyrażała zachwyt szczęśliwym świergotem kosów
Gdzieś na najwyższej gałęzi
Rozbłysłej w promieniach słońca brzozy
Jednocześnie skłoniła się pięknym narcyzom
Rozczuliły ją też idealnie pomarańczowe tulipany
Kanarki żółtych kwiatów forsycji
Odbijały się w szklistych źrenicach jej oczu
Wokoło których teraz wzruszeniem drgały
Zmarszczki z siedmiu krzyżyków
Długiego czasem bardzo bolesnego życia
Wie pan to jednak jest prawda- mówiła
To najcudowniejsza pora roku
A ja myślałem że wiosna powinno być
Absolutne moratorium na umieranie
Bez własnej woli nikt ale to nikt
Nie powinien stąd odchodzić
Bo to absolutnie życiotwórczy czas
Czemu umiera teraz dwudziestodwu letnia dziewczyna
I pytam przez zaciśnięte zęby oczywiście Boga
Jaki sens jaki jest Jego plan i czy to dzieło
Tak trudno i chyba nie należy powstrzymać buntu
Może więc nie ma Boga
I sami planujemy swoje życie
Krótkie i pełną cierpienia śmierć
Dłużącego się bezmiłosiernie odchodzenia
Na co po co i czy dokądś

Kula pomarańczowego słońca jest zachwycająca
Niczym wszystek oranż szczęśliwej i sytej Holandii
Odchodzi gdzieś na wyspę cesarzowej Sissi
Asystują jej różowe chmury jakie tylko
Sobie mógł Tuwim wymarzyć
Zwiastują zmierzch dnia i ciepła słonecznego
Ziemia się obróci słońce wschodem
Zmruży oczy wyznawców
Jeszcze cieplejszymi promieniami
A kosy będą mu werblem
Dziewczyna
Obróci się w proch i nie pwstanie

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!