Kiedy wystukuje na parapecie rytmicznie sambę zasypiam od razu bowiem tylko on tak na prawdę potrafi uspokoić moje skołowane myśli tak szybko i niespodziewanie a kiedy przechodzi w monsunową ulewę zrywam się na równe nogi i już nie śpię do rana podczas gdy on nic sobie z tego nie robiąc łaskocze moją twarz wspomnieniami życiodajny zwycięzca raz bawiąc się ze mną w nieznane to znowu coraz cichszym strumykiem odpływając do tęczowej przystani pogromca niepokornych życiodajny zwycięzca znikający w strumyku mokry uwodziciel spiskujący z polnymi konikami bałwochwalczy wybranek szu warek
zaginął mi oryginał mam tylko tą atrapę korektorki na potrzeby gminnych samosądów wydaną poddałam go modyfikacji li tylko swojej w wyobraźni odnawianej dzięki Pozdrawiam