już zmierzch zawisł nad miastem, kora topoli biała niczym lampa rozświetla mrok. W taki wieczór tylko kot ma odwagę buszować po ogrodzie. Ja, trochę lękam się wielkich oczu, śmiechu, patykowatych nóg cienia.
Mój przyjacielu dziękuję za wiosenną pobudkę, paletę barwnych kwiatów latem. Za przycupnietą w parku jesień, ciepły sweter zimą i kota na kolanach.
Piszę do Ciebie poezji wersami Niezdarnie zbierajac uśmiechnięte wieczory, będące naszym dziełem. Gdy zdradzaliśmy gwiazdom sekrety, by miały o czym plotkować z księżycem.
Mój przyjacielu twoje dłonie dzielą nas o mile.
Wieczory chmurne za dnia zanurzone w mlecznej mgle. To listopad stworzony do pisania poezji i listów