Zawsze
już tylko jeden dzień
poranek spóźniony na obiad
do późna sterczał przed lustrem
dobór koronki
ciągnął się jak modlitwa
wdziękczynienia
trema jak czkawka
i wierszyk spalony
na dzień matki
samochód w deszczu stał
kochał ją mocno
w głowę
była dzielna
czekając do puenty
która zawsze kończy się
mokrą dziurką
a nie ślubem
taka miłość
to wyrzeczenie
Autor
3957 wyświetleń
35 tekstów
31 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!