Jest tak absurdalnie późno, że wydaje się wcześnie. Serce podchodzi do gardła, burzy się krew. Zorza polarna nie przyniesie ulgi koronie cierniowej. Wyrzucane słowa twarde jak kamienie. Oślizgłe od cierpkiej śliny.
Ułomne skrzydła nie niosą daleko
Umyj okna duszy, wpusć jasność i miłość. Przewietrz emocje, parawany schematów zburz. Zedrzyj stare tapety, przeciag zrób, niech dobry wiatr zdmuchnie kurz z twojego prawdziwego JA
Gdzieś mi się obiły takie słowa,chyba w ezoteryce to było, ale na pewno w Namysłowie i Kobylej Górze. Potem z powrotem odkryłem choć trochę Chrystusa. Dobrego popowieczora.