Jako mała dziewczynka miałam marzenia.. Chciałam być księżniczką, jak wiele innych małych dziewczynek, chciałam mieć księcia, na białym koniu i pełno kwiatków i różową sukienkę i bal, na którym byłoby dużo gości oraz same słodycze.. Ale dziś, jako dorosła kobieta, marze by być tą małą dziewczynką, która ma marzenia i nigdy nie dorosnąć i czekać, aż się spełnią... Bo w dzisiejszym świecie nie jest łatwo marzyć, a jeśli już się marzy to, marzenia się nie spełniają, przynajmniej nie te o których teraz ja marzę.. Dziś już nie mam różowej sukienki, wielkiego pałacu, księcia i balu... Dziś jedynie z tego wszystkiego zostały wspominania, po marzeniach i przyszło mi żyć w świecie, gdzie człowiek człowiekowi wrogiem, gdzie człowiek widzi kij w czyimś oku, ale belki w swoim już nie, gdzie rządzi chciwość, nienawiść, przemoc psychiczna i fizyczna, gdzie trzeba nawet bać się własnego cienia. Nadszedł czas w którym ta mała dziewczynka nie chciałaby żyć, nie chciałaby takich marzeń jak wcześniej, chciałaby usiąść w kąciku i szlochać, że świat jest jak zgniłe i uschnięte jabłko..