Menu
Gildia Pióra na Patronite

.............

Jak się wkradają, tego nie wiem.
Wpadają z krzykiem, niszczą ciszę,
a gdy na głos je wypowiadam,
tupiąc czekają, aż je zapiszę.
I zadowolone patrzą na mnie
z kolejnych wersów strofy.
Bywa, że źle znoszą swą bliskość,
stroją miny i robią fochy.
Wtedy zamieniam je miejscami
i pytam jak się czują,
jeśli nie słyszę odpowiedzi,
znaczy... że leżakują.
Gdy już uporam się z ich nadmiarem,
czuję namiastkę satysfakcji.
Chwilę odetchnę, zmrużę oczy,
a tu już nowe widzę w akcji.
Czasem już nie mam cierpliwości.
Budzą mnie o drugiej w nocy
i choć bywają kolorowe,
używam wobec nich przemocy.
Ściągam je więc na poduszkę,
pół nieprzytomna i zaspana,
klapsa daję każdej z osobna,
i każę czekać do rana.
Niektóre są ułożone, grzeczne,
inne niesforne i się stawiają.
Nie chcą czekać aż do świtu,
gdzieś w łóżku przepadają.
Rankiem, gdy oko otworzę,
te, w pełnej już gotowości.
Pióro trzymają nad moją głową,
pragną, by nadać im trwałości.
Tak sobie poczynają ze mną.
Czy ustąpią? Nie wierzę.
Teraz ambicje większe mają,
chcą, by pokazać je szerzej.
Są wolne jak ptaki w locie.
Obca im jednak skromność
Wirują, tańczą, są swobodne,
lecz mi odbierają wolność.

57 052 wyświetlenia
468 tekstów
17 obserwujących
  • Aplan

    15 December 2020, 09:18

    Świetne zobrazowanie chwil gdy wena jest niesforna. Przypomina mi to prezentację jakiejś pisarki na TedTalks: Czasem bywa tak, że wena mi poddawała pomysły, nie wtedy gdy należało - byłam czymś zajęta. - Gdy siadałam przed kartką, pomysły już się ulotniły. Znalazłam zatem sposób. Wyobrażałam sobie, że wena jest tworem, postacią w chmurach - nie przypisywała temu boskich mocy. - I raz, gdy znów się pojawiła, siedziałam za kółkiem. Wychyliłam się zatem i krzyknęłam: Ejj! Nie widzisz, że prowadzę! Może przyjdź później, jak będę mieć wolne ręce :)

  • kuloodporna

    14 December 2020, 22:56

    Jeju a moja wyobraźnia wiruje i widzi te myśli jako bose bobaski-golaski....biegające po pokoju w różnych kolorkach i chichoczące .....hahahha pozdrawiam....:)