Jak drzazga
kłujesz wytrwale.
Niczym niewinny, czarny robaczek
wbijasz się w najczulszy punkt.
Odbierasz ostatnią myśl
i wciskasz swoje kłamstwo.
Kradniesz oddech,
Zabierasz życie,
Istnienie przemieniasz w dno.
Ty larwo,
Ty fałszywa nadziejo,
Ty niestety - moja matko.