Ja nie pozwalam wam – nie pamiętać I legnąć w nieświadomości Ja nie pozwalam odczłowieczać Ja nakazuję godności wam swej bronić Ja drwię i wam ubliżam Byście się opamiętali Ze snu głębokiego otrząsnęli Ja karzę wam Smoleńsk pamiętać Zbrodnię tą w sobie rozliczyć I bliźnimi omówić. Ja karzę byście sumienie swe Z drwin waszych obmyli
Ja nie pozwalam wam nie pamiętać I legnąć w nieświadomości
wiersz dobry... A oto, co moja podświadomość widzi podczas tej lektury: Cokół na betonowym placu, za nim zasieki i mrowie wrogie...a na podeście BOHATER, w podartym, popalonym drelichu, ręce wzniesione, jedna z nich kikutem zakończona...i czytać zaczynam: " Ja nie pozwalam wam – nie pamiętać........". Scena z przed...lub za kilkadziesiąt lat, ale jak inne warunki ziemskie. Może jeszcze przeżyjemy i trzecią - ostatnią i przypomnimy sobie ten wiersz...bo gdyby nie "Smoleńsk" - wiersz ponadczasowy... mon appréciation