Gdybyś miał oczy, mój Boże, świat mieniłby się w kolorach bardziej niż tęczy. I to Ty uczyniłbyś pierwszy ludziom w rozpostartych dłoniach nie krzyże, lecz słońca od Słońca gorętsze, lecz nie masz oczu - nie możesz.
Gdybyś miał uszy, mój Boże, usłyszałbyś wszystkie dźwięki zagrane w każdej melodii, a głos z wewnątrz, który się modli podobny byłby do piosenki wart brzmienia, wybrzmienia, spełnienia, lecz nie masz uszu - nie możesz.
Gdybyś miał serce, mój Boże wypełniłbyś sam przykazania; recepty rzucone przed ludzi by każdy ten, co się trudzi dobrym mógł być bez wahania. Ty sam okradasz ze złudzeń, bo nie masz serca - nie możesz.
Bo jesteś duchem, mój Boże. Duchem jak echo wspomnienia, imaginacją opieki i szczęśliwości na wieki, lecz dziś Twych cudów już nie ma. I tylko ludzie zostali, ludzie w nadziejach cali szepczą do Ciebie marzenia. Do Ciebie, co trwać już nie możesz.