Przemku, jak zawsze u Ciebie mocno o ważnych sprawach...lubię te twarde klimaty, bo przecież pisząc o śmierci nastolatka, głupiej i niepotrzebnej, nie można "sadzić motylków"... Świetnie opisałeś zakłamanie i świętoszkowatość... "...Tak bardzo śmieszyły rude włosy Teraz to odcień złota..." i ten nasz narodowy, zbiorowy obowiązek palenia świeczek w obliczu tragedii, za którym nic nie idzie- taka pokazówa! Poruszył mnie Twój wiersz...Pozdrawiam...
Ostatnia strofa dotyczy innej kwestii niż ta, która wiedzie przez cały wiersz, mam przez to trochę wrażenie niespójności. Mimo to robi wrażenie i skłania do refleksji, no i oczywiście mocno osadzony w Twoim stylu, za co tez plus. :)