Negatyw/Pozytyw
gdy mnie
choroba chciała
do trumny
zapakować
widziałem wtedy
wzrok twój
szklany
przed tym
gdy w niemocy
oparłaś już
głowę o
liche me ramie
słyszałem głos
twój kruchy
rozpaczliwy gdy
wołał-
nie odbieraj
mi go
słyszysz!
ona stała
się dla mnie
szeptem pradawnego
anioła
płomieniem mej
duszy w zgryzocie
ciała
pięknością taką
jak gwiaździste
niebo bez
żadnych obłoków
a wiej
uśmiechu odnajduję
tą błogą przystań
do której
brnąłem bezdechu
zapach-
ach jej zapach
to przecież
wczesne konwalie
usłane w
łunie miłości
och zatopić
się chce-
zatopić
w niej całej
niczym frachtowiec
w morskie fale
10 253 wyświetlenia
160 tekstów
45 obserwujących
Dodaj odpowiedź