Menu
Gildia Pióra na Patronite

SENS

Dzisiaj zaparzyliśmy czajnik herbaty,
Po czym usiedliśmy w wygodnych fotelach,
Na tarasie z panoramą Beskidu Żywieckiego
I spokojnie kontemplując piękno przyrody,
Czekaliśmy na obfity życiodajny deszcz.

Twoje arcy sprawne dłonie wyplatały z wełny
Arcydzieło,
Ja z nadciągających szarych chmur wypruwałem
Kolorowe nitki i wyplatałem z nich kosze
Pełne wielobarwnych wierszy.
Ot takie tam zwyczajne cuda czyniliśmy
Sobie, nam, wsi, miastu, regionowi i krajowi.
Starczy, nie jesteśmy zachłanni zazdrośni o świat.

I przyszedł deszcz. Oczekiwany. Wymodlony.
Napełnił ogród siłą i galopującym przyrostem,
Serca uzasadnioną nadzieją na piękno kwiatów
I obfitość smacznego owocowania.
Padał tyle ile trzeba, aby było wystarczająco.
Nie było gradu, nawałnicy, tylko kilka
Żółtych serpentyn, rozwleczonych od chmur
Po ziemię i tak, aby nie skrzywdzić.
Te msze, te modlitwy, ogniska palone
W dzień zesłania Ducha Świętego,
Te gałązki brzozy, łapczywie łamane,
Ale ze słowiańską wiarą ognistą, z ołtarzy,
W trakcie procesji w święto Bożego Ciała!
Wszystko ma swój sens i daje spełnienie.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!