Menu
Gildia Pióra na Patronite

Wędrowanie

Dziecko spojrzało na mnie tak jakbym zamiast pomarańczy chciał kupić granat
W jego spojrzeniu odbijała się odraza
Zarumieniłem się
W końcu nie codziennie ktoś tak na mnie patrzy
Przystanąłem przy kasie
3 złote , 5 groszy się należy
Pogrzebałem w wytartej kieszeni starego płaszcza
3 monety upadły z brzękiem na plastikową ladę
Dziecko wzruszyło ramionami
W sumie odetchnąłem z ulgą
Niewinny
Wyrok odroczony
Powlokłem się do wyjścia
Ktoś mnie szturchnął
Z siatki zaczęły wysypywać się pomarańcze, potoczyły się pod nogi starej kobiety z Yorkiem
Fuknęła na mnie gniewnym głosem, że co to są za porządki zimą rzucać jej owoce pod nogi
Znowu czerwień oblała moje policzki
Przeprosiłem i pozbierałem pomarańcze
Mogę jechać do domu
Pusty stół
Para oczu
Jarząca się setkami lampek pustka
Wigilia
Rok 2005.

1754 wyświetlenia
36 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!