Liść jesienią
Dreszcze z uśmiechu przechodzą
we łzy, co pod brodą się rodzą
siedzieć samemu - to bieda
Ciebie do bólu - nie trzeba...
Jestem schowana za łzami
Zgubiona ze swymi świętościami,
które przestały być aktualne
gdy uczucia nie są już rozpoznawalne...
Ja czuję jedno - i nie to wcale
co Ty - o tym samym - ja się nie
chwalę, ale to Ty każesz wyciągnąć mi
wnioski... a później mi ich zazdrościsz
Może i jestem okrutnym w swoim
osądzie stworzeniem. Może po prostu samotna
jak osamotniony liść na wierzbie jesienią...
21 549 wyświetleń
318 tekstów
8 obserwujących
Dodaj odpowiedź