Menu
Gildia Pióra na Patronite

Księżycowy zegar

Dotykam słów szklanej tafli
skaleczonymi ustami
przecięte na pół błyskiem niebo
broczy czerwienią księżyca

Nie ma nic więcej pomiędzy
noc przyszła w kapturze ze snami
i gubiąc łez ortoklazy
słońca czas nieodgadniony
bezlitośnie odlicza
3.05.12

137 988 wyświetleń
1393 teksty
282 obserwujących
  • 26 May 2012, 10:47

    to nie szkic ...to piękno ...słowami zapisana chwila tak ulotna ...jak błysk odbitego od księżyca słońca ...

  • R.A.K.

    19 May 2012, 10:44

    Twoje re-komentarze są dla mnie same w sobie poezją... no bo jak inaczej nazwać to co napisałaś pod spodem... a raczej winienem powiedzieć nade mną :)
    Milusiego dnia :)

  • giulietka

    19 May 2012, 10:17

    Dziękuję Romku, wiem, ile może znaczyć Twoje jedne słowo, czytam Cię nie od dziś;)

    A wiersz jest zapisem chwili o 3 nad ranem/ w mocy [:)], kiedy nie mogłam sięgnąć po aparat, a za oknem rozciągał się widok na Giewont, a nad nim wsiał, jak hostia, piękny księżyc w pełni, oblewając srebrną poświatą ośnieżone kontury Tatr, obsypane gdzieniegdzie garstkami gwiezdnego pyłu.
    Ten widok mam zapisany pod powiekami, ale przelać go w słowa nie sposób, zostawiam więc tylko szkic;)

    Miłej soboty:)

  • R.A.K.

    19 May 2012, 09:52

    Piękny wiersz! To utarte stwierdzenie mówi wszystko, ale czasem "wszystko" to za mało... i tak jest teraz :)
    Pozdrawiam :)