Jakby przekroczyć próg, za którym odnaleźć można sens istnienia - poza sobą. Lub jakby tęsknoty nie można było zaspokoić, aż do nasycenia jej modlitwą i wspomnieniem.
Zawsze kołatała mi się w głowie ta myśl, nie jestem stąd, tu mnie wrzucono pewnego dnia... I im więcej osób stąd odchodzi, tym bliższą czuję z nimi więź, jakby nagle w tym oddaleniu, stawali się coraz bardziej wyraźni, coraz bliżsi... Dziękuję za to poruszenie serca, dla nich warto pisać;)