Czy cierpię z miłości, czyżbym zwariowała? Czyżbym kolejny raz serce oddała? Kochałam raz, dawno to było- już sama nie pamiętam co się zdarzyło. Czasem i nocą przysiadam pod oknem, tonę w księżycu okrytym obłokiem. Tak bardzo go kocham, księżyc na niebie; tyle nas łączy, patrzymy na siebie. Pewnego wieczoru leżąc spokojnie, widzę go, zerka dostojnie. Pytam - Księżycu czym jest co czuje? Nawet go nie znam... Wariuję? Dodyk, zapach, pocałunki mi obce, a jednak myślami gdzieś za nim błądzę. Dwie dusze, być może, sobie znane choć w obce ciała przybrane. Kim jest? Kim się stanie? Czy to on? Znów śnię na jawie... I pytam - Księżycu, jak mam postąpić? Boje się, tak... Nie chcę już błądzić.
Księżyc jest niewątpliwie cierpliwym słuchaczem. Ale czy kiedykolwiek do Ciebie przemówi? Spróbuj znaleźć przyjaciół, którzy w trudnych decyzjach wesprą a w radosnych będą cieszyć się z Twojego szczęścia.