czujesz to drżenie i płomień kiedy stoimy na krawędzi patrząc w oczy czekamy czekamy na wiatr splątane języki namiętnie chłonące miłość serce uderza szybciej to już nie nie wypuszczę cię z objęć jak ptaki w przestwór błękitu między chmury do słońca ziemia jęknęła grzechem lecz wiem że niebo wybaczy zresztą i tak lecimy przecież cię kocham