czerwone cyfry zegara spadają jak obdarte dusze potępionych kobiet krzyczących w obcych językach
ojciec we śnie otworzył sobie żyły byłam dość mała by wypełnić sobą jego dom
potem mówili nieładna szkoda taki talent w ich oczach zabawa i ty roześmiane nie krójcie anioła pozwólcie mu śnić
palec na rysie lęk - tylko szmaciana lalka na poduszce o świcie odeszłaś za nim hipnotyczną spiralą nazywając mnie wcześniej dobrą dziewczynką po raz pierwszy jak na wypadek gdybym pewnego dnia poznała sekret zdradzający że moje życie było pomyłką słowa starsze ode mnie ukryte w podłodze sypialni
jeszcze wsłuchuję się w echo twoich słów - listy z nieba trzeba łapać w locie
z pościeli ułożyłam własnego trupa stoję obok i patrzę może miesiąc ale czas się już rozmywa jak tusz w dłoni
Refleksja , pogodzenie się , bezsilność , wołanie o podkład muzyczny do nieba od pomsty Nie zwyczajne wersy , trudne Pozdrawiam . Spokojnej nocki . Dobranoc ;)