Spomiędzy gałęzi ogromu drzew za moimi oknami przez jedno uchylone wślizguje się szept nocą, który podąża za mną moich snów ścieżkami i gdy gwiazdy na niebie migoczą wszeptuje w ich pięknej krainy niebo opowieść nową ...
Opowieść o miłości, która zwyciężyła zło ... Opowieść o wygranej walce, która umożliwiła to, żeby móc w końcu zacząć normalne życie po raz pierwszy ...
Czas w końcu uwierzyć, że już nigdy nie będzie tak jak wtedy, gdy łzy gorzkie skapywały z liter rozpaczliwych wierszy na dach domu przesiąkniętej złem biedy ...
“sobą ...” I kazde nastepne, dodatkowe miejsce (spacja) po słowach, a przed wielokropkiem jest niesamowicie zbedne i burzy konstrukcje wiersza.
“który podąża za mną moich snów ścieżkami” - dodałabym przecinek po “mną”
“i gdy gwiazdy na niebie migoczą wszeptuje w ich pięknej krainy niebo opowieść nową ...” - tu dodalabym dwa, po “w” po “niebo”
“ żeby móc w końcu zacząć normalne życie po raz pierwszy ...” - tutaj dodałabym po “życie”
“rozpaczliwych wierszy” - zaraz po tym
“Czas w końcu to wszystko zapomnieć ... i dostrzec to wszystko co teraz należy do mnie” - tutaj zabrałabym “i” dodała przecinek po zapomnieć i na sam koniec wielokropek
I ostatecznie zamieniłabym kilka wielokropek lub przecinkow na kropki. Zwłaszcza w przełowych momentach, np: “Opowieść o miłości, która zwyciężyła zło ...”
zastanow sie nad tym, wiersz stanie sie plynniejszy I latwiejszy w odbiorze dla czytelkina - a warto, bo naprawde jest piekny. Smutny - jednak ukazuje potrzeba isle do walki, do brniecia w przod.