poobijane kolana zdziwieniem zadarty nos i nad podkówką ust szarych oczu szklane kałuże na rozbujanej huśtawce nieobliczalnych dni kołysze się beztroskie dzieciństwo nie mieszcząc się w naszej głowie
Jak byłam dzieckiem, to gdy było mnie źle wciskałam się w szparę między łóżkiem, a ściną licząc, że ktoś zauważy jak nie mogę znaleźć sobie miejsc. Teraz też się wciskam, ale w sobie, licząc na to, ze nikt tego nie zauważy...