(J 2, 13 - 25)
Co zostało ze świątyni na Górze Moriam?
Pieniądze i róże przed wieprze.
Dlatego, jeśli, to tylko turystyka nie Regalim.
Mamonie składają dzieci,
Przyprowadzając, dając pierwszy bilon na tacę.
Potrzebny jest czynny gniew.
Gniew czynny oczyszcza z kapłana.
Przywraca Boga,
Zatem pielgrzymuj do swojego brzucha,
Pozwól mu na prorocze torsje.
Pozwól bebechom twoim modlić się,
Niech prowadzi wewnątrz kopanie.
Tam On jest.
Już nie czas na kozły i barany w ogniu
I cyrk obwożonych kości.
Cóż konfesjonałowi z twoich opowieści?
To ty wysłuchaj bezdomnego wędrowca.
Pijących za sklepem.
Siebie wysłuchaj i siebie ponieś
W modlitwie cichej, śpiewającej, tańczącej,
Ale niczym, nikim nieskrępowanej,
Gdzieś w kaplicy z domu, potoku, starodrzewia.
Pod krzyżem z ramion słonecznika w kilkadziesiąt słońc,
U studni z kępy jeżówek.
A relikwią z żywych niech będzie motyli lot.
Nie rozumiem.
Człowiek na obraz Boga,
Bóg syna posyła, żeby zrozumieć człowieka.
Wcześniej nie zrozumiał Anioły i strącił.
Na szczęście ku takim myślom przylatują ptaki,
Którym trzeba uzupełnić ziarna w karmiku.
Autor