Co z aromatu kwiatów czeremchy, Nad rwącym nurtem potoku, Kiedy nie porwał i nie odurzył Dziewczynę i chłopca w zauroczenie?
Ma sens kobierzec z płatków magnolii, Jeśli na jego końcu nie ślubują Miłości i wierności, w zdrowiu i chorobie?
Po to ma zaczynać się wiosna, Aby nie kończyła się jesienną aleją, Którą spacerują śniegiem przyprószeni małżonkowie - Drept w drept, dłoń w dłoni? I spotka ich śmierć, nie wieczność?